W naszym rozważaniu pragniemy spojrzeć na piękne świadectwo ukazujące naszym sercom postać Marii z Betanii, dokonującej czynu miłości będącego znakiem wypełniania się Bożego planu.
Gdy poznajemy dzieło Zbawienia opisane w Ewangeliach, dostrzegamy okoliczności będące wypełnieniem się proroctw i stające się "kamieniami milowymi" na drodze wypełniania się Bożego planu.
Bóg stawia też ludzi, którzy wypowiadają słowa lub wykonują czynności mające ten plan potwierdzać.
"Mesjasz zostanie sprzedany za trzydzieści srebrników. Mesjasz będzie fałszywie oskarżony. Jego nieprzyjaciele będą rzucać losy o jego szaty. Zostanie Mu podany ocet..."
Wielu ludzi, wypełniało prorocze słowa bez zrozumienia Bożej woli i poznania Jego serca. Byli jak "zimne kamienie", które musiały mówić.
Przykładem jest arcykapłan Kaifasz, o którym czytamy w rozdziale poprzedzającym fragment, który będziemy dzisiaj rozważać.
W ostatnich wersetach 11 rozdziału czytamy o Kaifaszu:
Jan. 11:50-51 "...lepiej jest dla nas, by jeden człowiek umarł za lud, niż żeby wszystek ten lud zginął. 51. A tego nie mówił sam z siebie, ale jako arcykapłan w owym roku prorokował, że Jezus miał umrzeć za naród"
Kaifasz w związku z piastowanym urzędem arcykapłana, wypowiada prorocze słowa odnośnie Pana Jezusa, jednak w jego sercu nie ma cienia miłości do Chrystusa. Jest odwrotnie, należy do grona tych, którzy pogrążeni są w obojętności na Boże dzieło objawione przez Jego Syna.
Kaifasz nie miłuje Pana Jezusa, nie przebywa w Jego obecności i nie słucha jego słów.
Jest jak zimny kamień, który musi przemówić, zgodnie z powołaniem arcykapłana, którego urząd piastuje i który miał zwiastować prorocze słowo.
W następującym po tych słowa fragmencie, pojawia się jednak piękne świadectwo Bożego działania przez życie osoby, której czyn miał także prorocze znaczenie, lecz które serce było wypełnione szczególną miłością do Pana Jezusa.
Rozważając to słowo chcemy zadać pytania naszym sercom:
Co możemy czynić, by w naszych sercach płonęła miłość?
Jaką postawę powinniśmy przyjąć, byśmy nie byli jak owe "zimne kamienie", przez które Bóg może przemówić tylko wtedy, gdy będzie do tego zmuszony, czyniąc to wbrew ich woli, zrozumieniu i pragnieniom?
Co możemy uczynić, by nasze czyny były czynami prawdziwej i głębokiej miłości do Boga?
Jan. 12:1-8 1. A na sześć dni przed Paschą poszedł Jezus do Betanii, gdzie był Łazarz, który umarł, a którego Jezus wzbudził z martwych. 2. Tam więc przygotowali mu wieczerzę, a Marta posługiwała, Łazarz zaś był jednym z tych, którzy z nim siedzieli przy stole; 3. A Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła nogi Jezusa i otarła je swoimi włosami, a dom napełnił się wonią maści. 4. A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn Szymona, który miał go wydać, rzekł: 5. Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za trzysta denarów i nie rozdano ubogim? 6. A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano. 7. Tedy rzekł Jezus: Zostaw ją; chowała to na dzień mojego pogrzebu. 8. Albowiem ubogich zawsze u siebie mieć będziecie, lecz mnie nie zawsze mieć będziecie.
Historia której opis czytaliśmy, jest przypuszczalnie tą samą, która opisana jest w dwóch ewangeliach synoptycznych: Mateusza 26:6-13 i Marka 14:3-9.
(W Ewangelii Łukasza czytamy podobną historię do opisanej w dzisiejszym fragmencie, jednak jest to inne wydarzenie mówiące o grzesznej kobiecie, która także namaszcza stopy Pana Jezusa. Ew. Łukasza 7:36-50)
Słowo Boże mówi, że opisane wydarzenie miało miejsce w krótkim czasie przed Paschą. Pozostało sześć dni. Pan Jezus powraca z położonego 25 km na północ od Jerozolimy Efraimu do Betanii, małej miejscowości, odległej 3 km od Jerozolimy, w której mieszkali przyjaciele Pana Jezusa: Łazarz, Maria i Marta.
Teraz wszyscy spożywają ucztę. W pewnym momencie Maria postanawia uczynić coś, co zaskoczy pozostałych uczestników tego spotkania. Bierze w swoje dłonie alabastrowy słoik z drogocenną maścią nardową i rozpoczyna namaszczać stopy Pana Jezusa.
Maść nardowa, której użyła Maria, posiadała nazwę pochodzącą od nazwy krzewu nardowego, indyjskiego zioła aromatycznego. Wytwarzano ją z korzeni i łodyg tej rośliny. Importowano ją w zapieczętowanych naczyniach alabastrowych, gdyż posiadała bardzo dużą wartość.
Ze względu na wyjątkowo dużą wartość, była ona używana tylko przy szczególnych okazjach.
Opisane w rozważanym fragmencie naczynie alabastrowe zawierało maść, której wartość równała się rocznej zapłacie za pracę jednej osoby.
W greckim tekście czytamy: "Myru nardu pistikes" - "Prawdziwy olejek nardowy"
Maria nie używa małej ilości maści, lecz nakłada na ciało Pana Jezusa jej cały funt. Rzymski funt liczył około 300 gram.
Widząc to co czyni Maria, Judasz zabiera głos. Jan. 12:6 A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano
Twierdzi on, że zmarnowano duże pieniądze, które mogły posłużyć wsparciu ubogich. Jednak jest to tylko przykrywka dla zła, które wypełniło jego serce.
Nasza miłość do Boga i to co dla Niego czynimy jest często niezrozumiałe dla świata, którym kierują siły chciwości i pożądania.
To co czyni Maria, staje się znakiem i szczególnym darem od Ojca, w trudnym czasie, w potężnym duchowym boju, który już trwa.
Judasz, kierowany jest chęcią zysku i zostając zdrajcą staje się narzędziem szatana.
Faryzeusze i uczeni w Piśmie zamierzają zabić Pana Jezusa.
Jan. 11:53 Od tego też dnia naradzali się aby go zabić. Jan. 11:57 Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali rozkaz, aby każdy, kto się dowie o nim, gdzie przebywa, doniósł, ażeby go mogli pojmać
W ciemności jaśnieje Boże światło. Zostaje ono uwolnione przez serce Marii wypełnione wdzięcznością i Bożą miłością.
Wylewając olejek na Pana Jezusa, Maria uwolniła woń, która jak czytamy w Słowie Bożym, wypełniła całe pomieszczenie.
Woń maści będzie przez długi czas towarzyszyć Chrystusowie i przypominać o miłości Jego przyjaciół, Marii, Marty i Łazarza.
Będzie przypominał Mu o domu, w którym pośród duchowych bojów doświadczał odpocznienia przez miłość drogich i bliskich Jego sercu osób, odpocznienia które było świadectwem troski Ojca.
Rozpoczyna się wielki tydzień, czas potężnego duchowego boju i to co uczyniła Maria, kierowana głęboką miłością, będzie błogosławiło i chroniło serce Pana Jezusa.
Jan. 12:7 Tedy rzekł Jezus: Zostaw ją; chowała to na dzień mojego pogrzebu.
To co czyni Maria, Chrystus przyjmuje jako wyraz jej miłości, objawiony w tym szczególnym momencie, w którym zebrały się moce zniszczenia i śmierci.
To co uczyniła Maria, ma prorocze znaczenie, gdyż oznacza przygotowanie ciała Pana Jezusa na nadchodzącą śmierć.
W nadchodzącym bardzo trudnym czasie, nawet uczniowie ukażą swoją wielką słabość i w najważniejszym czasie walki o dzieło zbawienia, opuszczą Pana Jezusa kierowani strachem i brakiem nadziei.
W potężnym, duchowym boju Pana Jezusa, posilenie przychodzi przez Marię, której serce wypełnia wdzięczność i wielka miłość.
Maria, kierowana głęboką miłością, namaszcza Syna Bożego na śmierć i staje się Bożym narzędziem niosącym pokrzepienie Jego sercu, umacniając Pana Jezusa w wypełnieniu Bożej woli.
Bóg może posłużyć się ludźmi, których serca są zimne i obojętne. Pan może przemówić przez kamienie.
Jednak Bóg pragnie przemawiać i wypełniać Jego plan przez serca tych, którzy będą działać i mówić kierowani miłością.
W odpowiedzi na pytanie uczonego w Piśmie o najważniejsze przykazanie, Pan Jezus powiedział:
Mar. 12:29-30 Jezus odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest. 30. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej.
Co możemy czynić, by w naszych sercach płonęła miłość, byśmy nie byli jak owe "zimne kamienie", przez które Bóg przemawia tylko dlatego, że jest do tego zmuszony?
Co możemy uczynić, by nasze czyny były czynami prawdziwej i głębokiej miłości do Boga?
Jakie cechy postawy Marii w jej życiu mogą być drogowskazem dla naszych serc w uzyskaniu odpowiedzi na powyższe pytania?
Miłość Marii była owocem jej postępowania i postawy serca, którą przyjmowała od pierwszej chwili, w której spotkała Pana Jezusa.
Maria...
- Otworzyła swoje życie i swój dom na obecność Pana Jezusa
Mat. 21:17 I opuściwszy ich, wyszedł z miasta do Betanii i tam zanocował.
Mar. 11:11 I wszedł do Jerozolimy, do świątyni, obejrzał wszystko, a że już była późna godzina, wyszedł z dwunastoma do Betanii
Łuk. 10:38 A gdy szli, wstąpił do pewnej wioski; a pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła go do domu.
Co mogę uczynić, by moje serce było napełnione miłością do Pana? Bóg odpowiada nam przez świadectwo Marii z Betanii: Spędzaj swój czas w Jego obecności.
Jeżeli nie oddałeś swojego życia Bogu, wiedz, że On pragnie zamieszkać w Twoim sercu i wypełnić swoją obecnością Twoje życie. Możesz dzisiaj powierzyć swoje życie Bogu.
Jeżeli jesteśmy dziećmi Bożymi i dostrzegamy w naszych sercach oziębłość, możemy powrócić do Pana, rozpoczynając od poświęcenia Mu czasu, bez żądania na początku szczególnych przeżyć i uczuć, lecz w cierpliwym oczekiwaniu na owoc naszej wytrwałej społeczności z Bogiem, który pojawi się w nadchodzącym czasie, w oczekiwaniu na dzieło Ducha Świętego, który rozpali na nowo nasze serca żarem miłości do Pana...
- Wsłuchiwała się w słowa Chrystusa i głos Jego serca
Łuk. 10:39 Ta miała siostrę, a na imię jej było Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała jego słowa. 42. Niewiele zaś potrzeba, bo tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta.
Maria z Betanii uważnie i wytrwale słuchała słów Pana Jezusa. Czyniąc to, przyjmowała w swoim sercu "dobrą cząstkę", Boże dzieło, którego nikt nie mógł jej odebrać.
Ps. 1:1-3 Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych Ani nie stoi na drodze grzeszników, Ani nie zasiada w gronie szyderców, 2. Lecz ma upodobanie w zakonie Pana I zakon jego rozważa dniem i nocą.
3. Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, Wydające swój owoc we właściwym czasie, Którego liść nie więdnie, A wszystko, co uczyni, powiedzie się.
- W chwilach problemów szukała pomocy u Pana Jezusa
Jan. 11:3 Posłały więc siostry do niego, mówiąc: Panie, oto choruje ten, którego miłujesz.
Ps. 116:1-2 Miłuję Pana, gdyż wysłuchał Głosu mego, błagania mego. 2. Nakłonił bowiem ucha swego ku mnie W dniach, gdy go wzywałem.
Pan Jezus mówił, że jest Pasterzem, który w chwili zagrożenia nie opuszcza owiec jak najemnik.
W chwilach doświadczeń możemy poznawać Bożą wierność i miłość, czego owocem jest rosnąca miłość do naszego Zbawiciela.
- Przez postawę pokory i przyjęcia Bożego planu wobec jej życia, doświadczała Jego mocy
Jan. 11:28 A gdy to powiedziała, odeszła i zawołała Marię, siostrę swoją, i rzekła jej w tajemnicy: Nauczyciel tu jest i woła cię. 29 A ta, skoro to usłyszała, wstała śpiesznie i poszła do niego
Gdy umiłowany brat Marii i Marty Łazarz zachorował i umarł, Maria nie wybrała ścieżki rozpaczy oraz sprzeciwu wobec Bożego dzieła, lecz pomimo pytań serca, w pokorze szukała możliwości przebywania w Jego obecności.
Owocem postawy Marii było doświadczenie wielkiej miłości jej Zbawiciela: Jan. 11:33 Jezus tedy, widząc ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy z nią przyszli, rozrzewnił się w duchu i wzruszył się...
...
Mehdi Dibaj (1935 - 1994), pastor z Iranu, prześladowany, torturowany i więziony przez 9 lat, podczas jednej z rozpraw sądowych odczytał list, w którym zawarte było wyznanie miłości do jego Pana i Zbawiciela: "Co może nas odłączyć od miłości Boga? Kto może zniszczyć relację pomiędzy Stwórcą a tym który należy do niego. Kto może złamać serce, które jest wierne swemu Panu?
Mówią mi: Powróć! Lecz z Bożych rąk do kogo mam powrócić? Czy jest rzeczą właściwą posłuchać tego co mówią ludzie, czy też być posłusznym Słowu Bożemu?
Już ponad czterdzieści pięć lat żyję z Bogiem, który dokonuje cudów, i Jego dobroć spoczywa na mnie jak cień.
Miłość Jezusa wypełniła całe moje życie, odczuwam ciepło Jego miłości w każdej części mojego ciała.
Jestem nie tylko wdzięczny za to, że mogę przebywać w więzieniu dla Jego świętego imienia, lecz jestem gotów oddać moje życie dla sprawy Jezusa, mojego Pana. Wasz chrześcijański więzień Mehdi Diba"
Nasza modlitwa...
- O świadomość Bożego pragnienia nieustannego pogłębiania więzi z każdym z nas osobiście i posługiwania się sercami, które nie są jak "zimne kamienie", lecz rozpalone żarem Jego miłości
- Nasze codzienne przebywanie w obecności naszego Pana i oczekiwanie w tym błogosławionego owocu dla naszej relacji z Bogiem
- Składanie wszystkich brzemion u stóp naszego Zbawiciela
- Codzienne uczenie się wsłuchiwania się w głos serca naszego Pana i przyjmowania Jego Słów niosących życie i rozpalających ogień miłości w naszych sercach
- Pokorę naszych serc i przyjmowanie Bożego planu wobec naszego życia
- Zaniesienie Bożej miłości osobom, które doświadczają duchowego boju i potrzebują ochrony oraz wsparcia
Oprac. Piotr Ożana